sobota, 20 października 2012

Część X

Nie rozumiałem jak Kaśka mogła mi to zrobić. Nie rozumiałem jak mogła mi nie powiedzieć, że spodziewa się naszego dziecka. Stoję teraz w drzwiach mieszkania Zawady i patrzę w jej oczu. Widzę jej strach i zakłopotanie. Mogę się założyć, że nawet przez głowę nie przeszło jej to, że kiedyś poznam prawdę.
-Myślałaś, że się nie dowiem?!- pytam i nie zwracam uwagi na to, że Zawada nie jest zadowolony z faktu, że tutaj jestem, ale mam to gdzieś.
-Tomasz zostaw nas samych.-architekt wcale nie chce wyjść, ale na całe szczęście jest wstanie dla szatynki zrobić wszystko. Ja też byłem, jestem i będę w stanie zrobić wszystko, ale za późno to sobie uświadomiłem. Mimo wszystko uważam, że nie powinna tak postąpić względem mnie, nawet jeśli jak zachowałem się tak paskudnie wobec niej. Kiedy Zawada zamknął za sobą drzwi, Kasia zaprosiła mnie do środka i przyniosła szklankę wody. Usiadła na drugim krańcu kanapy i spuściła wzrok, by nie patrzeć mi w oczy. Złapałem szybki łyk wody, by nie zaschło mi w gardle i ukucnąłem przed Gołaś. Chciałem by popatrzyła mi w oczy i powiedziała o powodach swojego postępowania.
-Kasia dlaczego? Dlaczego nie powiedziałaś mi prawdy?- zdaję sobie sprawę, że jako partner życiowy nie spisałem się za dobrze, ale wydaje mi się, że ojcem jestem dobrym i choćby na tej podstawie szatynka powinna dać mi szansę. Doskonale wie, że dzieci są całym moim światem i kolejna istota w moim życiu uczyniłaby go lepszym.
-Chcesz wiedzieć dlaczego? Dobrze powiem ci. Wiedziałam, że za wszelką cenę chciałbyś stworzyć temu maleństwu rodzinę, a ja nie chciałam być piątym kołem u wozu. Byłbyś ze mną ze względu na dziecko, nie na mnie.-a więc to chodzi o to. Na jej słowa nie mam kontrargumentu. Czuję się w ich obliczu dupkiem.
-Kasia ja sobie wszystko przemyślałem i jeśli tylko dałabyś mi drugą szansę to już nigdy bym jej nie zmarnował. Ja cię kocham i choć za późno to sobie uświadomiłem to wierzę, że jest jeszcze dla nas szansa.-nie wiem czy właściwie odczytuję jej łzy, ale wydaje mi się, że są one oznaką jej słabości, a jednocześnie radości, że rozmowa między nami wreszcie ma miejsce.
-Bartek przepraszam. Zachowałam się jak egoistka, ale tak strasznie cię kocham i boję się, że nigdy nie zaznałabym takiego uczucia z twojej strony. Nie wiedziałam, że życie w cieniu Weroniki okaże się takie trudne.-dlaczego byłem aż tak ślepy, że tego nie widziałem? Chociaż nie, ja to widziałem i nic z tym nie zrobiłem. Byłem w pewnym momencie na takim etapie, że wydawało mi się, że moje zachowanie zniechęci Kasię do mnie i da jej powód do tego, by ode mnie odeszła. Nie zauważyłem jedynie tego, że zachowywałem się dość skrajnie. Teraz jak widzę jej łzy to już wiem, gdzie popełniłem błąd. Z początku pozwoliłem Kasi trwać przy moim boku i dałem nadzieję, że z mojej strony to coś więcej. Póżniej kiedy zacząłem mieć wyrzuty sumienia, szatynka już zdążyła mnie pokochać całą sobą. Reszta wyglądała już fatalnie z mojej strony. Raz byłem wylewny, raz oschły i nieczuły. Raz mi się wydawało, że będziemy razem szczęśliwi, a potem kazałem jej odejść twierdząc, że już nie mam szans na to, by zaznać szczęścia u boku innej kobiety. Teraz wiem jak bardzo się myliłem i mam nadzieję, że jest jeszcze czas, by tą pomyłkę naprawić.
-To ja pierwszy powinienem przeprosić ciebie, ale chyba nie ma takich słów, które mogłyby w dosadny sposób określić moją głupotę. Kasia zacznijmy od nowa. Dla nas i naszego dziecka. Ja już wtedy, kiedy pojawiłaś się na cmentarzu, chciałem ci wszystko wyjaśnić i prosić o szansę, ale wiesz jak to wszystko się skończyło...
-Gdyby ci się coś wtedy stało, to nigdy bym sobie tego nie darowała. Oboje nie jesteśmy teraz bez winy i nie wiem czy znów nie podejmuję naiwnej decyzji, ale chcę spróbować swtorzyć z tobą, chłopcami i naszą córeczką prawdziwą rodzinę. Nie zakładam z góry, że nam się uda, ale możemy przecież spróbować, bo mamy dla kogo.-moja dłoń pojawia się na jej brzuchu, a słowa grzęzną w gardle wraz z wiadomością, że urodzi mi się córeczka. To chyba nic dziwnego, że każdy facet na taką wiadomość reaguje podobnie. Zbyszek na wieść o tym, że Magda urodziła dziewczynę oszalał ze szczęścia i dumnie powtarza wszystkim, że prawdziwy facet zawsze zaczyna od córki. Ja zacząłem od trzech synów, ale przecież nie darmo mówią, że nie ważne jak się zaczyna, ale jak się kończy...
-Kocham cię wiesz?- mówię to teraz szczerze i naturalnie, bo naprawdę to czuję. Czuję, że poraz pierwszy od bardzo dawna coś udało mi się w życiu. Mam przed sobą kobietę, którą pokochałem. Jest to inna miłość niż ta, którą obdarzyłem Weronikę. Jest to też zupełnie inna więź niż to, co łączyło mnie kiedyś z Kariną. Każda z kobiet wniosła w moje życie coś innego. Pojawienie się Kariny nauczyło mnie tego, że nie zawsze wygląd i piękna prezencja liczą się w życiu codziennym. Będąc nastoletnik chłopakiem, który chciał coś osiągnąć w siatkówcę, wydawało mi się, że piękna dziewczyna u boku siatkarza to fajna sprawa. Na szczęście szybko doszedłem do wniosku, że nietędy wiedzie droga ku szczęściu. Pojawienie się Weroniki zmieniło moje życie. Być może wtedy kiedy urodziły się nam trojaczki nadal byliśmy gówniarzami, bo mieliśmy bagatela 20 lat, a tu jak grom z janego nieba spadła na nas odpowiedzialność za trójkę maluchów. Wtedy wydawało mi się, że złapałem Pana Boga za nogi, że jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Potem przyszła śmierć Weroniki, moje problemy alkoholowe i Kasia, która stała się aniołem stróżem. To ona po wyjeździe Łukasza trzymała nade mną pieczę i pilnowała, by w ustach nie znalazła się nawet kropelka wódki. Rozumiała mnie jak nikt, bo przecież sama przeżyła stratę bliskiej osoby. Nie powtarzała co chwila utarych schematów, że jakoś to będzie, że kiedyś się ułoży. Pozwoliła się wypłakać. Jej obecność rozbudziła w nas maleńkie uczucie, które miała trudną drogę do pokochania. Od krótkich chwil euforii, po morze jej wylanych łez. Życie jest pasmem nauk, którego każdego dnia należy pobierać, by życie nie zostało pozbawione sensu. Może gdybym wtedy nie powiedział Kasi, że nie widzę szans na to, by nasz związek przetrwał, teraz byłoby inaczej? Mogliśmy teraz żyćjak para i nie mieć za sobą tych wszystkich problemów, ale czy wtedy czułbym to samo co teraz? Może nie uświadomiłbym sobie tego, że kocham Kasię szczerze i chcą z nią być bo jej potrzebuję, a nie dlatego, że była przy mnie kiedy jej potrzebowałem i chyba taka jest kolej rzeczy, że teraz już musimy być razem. Może to głupie i dziecinne wytłumaczenia, ale tak naprawdę są one nieistotne w obliczu tego, że trzymam Gołaś w swoich ramionach i czuję, że teraz musi być już tylko lepiej...

~*~

Wrócił do mieszkania po jakiś dwóch godzinnach bezsensownych spacerów i nie mógł uwierzyć w obrazek, który zastał po swoim powrocie. Kasia wtulona w ramiona siatkarza mimo łez miała na ustach uśmiech i widać było, że w takim położeniu jest jej dobrze. Apogeum złości osiągnął wtedy, kiedy Kurek zaczął całować szatynkę, a ta oddawała mu każdy pocałunek, czyniąc to jeszcze bardziej zachłannie.
-Może już wystarczy tych rozmów co?!- zdradził swoją obecnoścość, co spotkało się ze zdziwiniem ze strony Kasi i Bartka. Oderwali się od siebie i wstali ze swoich miejsc, gotowi do wyjaśnieć.
-Chyba już wiesz Tomasz co chcę ci powiedzieć, więc nie będę tego przedłużać. Musimy się rozstać, bo ja cię nie kocham. Kocham Bartka i chcę do niego wrócić.-Gołaś spotła swoje palce z palcami Bartka. Złość Tomasza coraz śmielej chciała dochodzić do głosu, a w głowie pojawiała się myśl, że zaczyna tracić coś, na czym tak naprawdę zależało mu od początku. Do jego rodziny należy spory majątek, który zostawiła po sobie matka jego ojca, babcia Leokadia. W testamencie napisała, że przekaże wszystko na wnuka jeśli ten tylko założy rodzinie i będzie miał conajmniej dwójkę dzieci. Jego babcia miała za złe rodzicom Zawady, że sami mieli tylko jedno dziecko. On w świetle prawa także miał córkę, ale Tośka coraz częściej zaczynała wspominać o tym, że chce pozbawić go praw rodzicielskich na rzecz biologicznego ojca Lili. Mogłoby się wydawać, że skoro babcia już nie żyje, a majątek został przekazany, to nie dowie się o tym, że jego sytuacja rodzinna się zmieniła. Na jego nieszczęście babcia zabezpieczyła się na taką ewentualność i dała pełnomocnictwo swojemu prawnikowi, który wrazie potrzeby miał wszelki dostęp do tego, by zablokować konto pani Leokadii. Na razie nikt jeszcze o niczym nie wie, ale Tomasz chciał się ubezpieczyć na najczarniejszy scenariusz i dlatego postanowił rozejrzeć się za jakąś kobietą, która będzie wstanie urodzić mu dziecko chociażby metodą in vitro. Szczęście się do niego uśmiechnęło, bo na drodze pojawiła się Kasia, która uwierzyła w jego dobre intencje i zanim zdążył jej powiedzieć, że bardzo pragnie dziecka, ale nie może go mieć drogą naturalną okazało się, że Gołaś jest w ciąży i nie zanosi się na to, że ojciec dziecka się nimi zajmie. Wszystko układało się dobrze do tej chwili, kiedy w jego mieszkaniu Kasia stoi u boku Kurka i chce z nim od niego odejść, a razem ze swoim odejściem chce zabrać dziecko. Na to nie mógł pozwolić.
-Myślę, że teraz to my musimy porozmawiać na osobności...-widać, że Kurek nie chce odeść, ale Kaśka ma na tyle zaufania do Tomasza i sama chce z nim porozmawiać z Zawadą, że sama prosi siatkarza o ty, by ich zostawił.
-Mam na ciebie czekać?-pyta szatyn, kiedy razem z Kasią stoi w drzwiach i czule ją do siebie przytula. Gołaś oznajmia, że dzisiejszą noc spędzi jeszcze tutaj, a jutro będą się martwić tym jak wszystko zorganizować na nowo. Bartek niechętnie opuszcza mieszkanie i kiedy zamyka za sobą drzwi i Kasia wraca do wnętrza salonu, dostaje od Tomka cios w twarz. Puściły emocje, które nagromadziły się w nim podczas patrzenia na to, że ucieka mu szansa na całkowite przejęcie kontroli nad majątkiem rodziny. Szatynka podnosi głowę ze łzami w oczach, ale Tomasz nie znajduje w sobie litości. Już sobie wszystko zaplanował z udziałem Gołaś i jej córki i nie zamierza na nowo szukać.
-Nie myśl sobie, że teraz mnie zostawisz i odejdziesz z dzieckiem. Jeszcze nie wiem jak cię odizoluję od Kurka, ale narazie nie będziesz wychodzić z domu, a za kilka dni powiesz mu, że zabawiłaś się jego kosztem, bo chciałaś by poczuł się tak, jak ty czułaś się przez niego.-sam nie wie skąd ma w sobie tyle zapalczywości, ale wszystko musi być związane z heroicznym pragnieniem posiadania dziecka.
-Nie możesz mi niczego nakazać. Ja potrzebuję Bartka i wrócę do niego!- dostaje drugi policzek, tym razem mocniejszy.
-Jesteś pewna? Na stoliku połóż telefon i klucze od mieszkania. Ja będę ojcem twojego dziecka i zapamiętaj to sobie...

~*~

Witam! Mam chyba jakąś manię na punkcie psychopatycznych postaci, bo serwuję kolejną postać pokoroju Kamili. Coraz częściej dochodzę do wniosku, że mój czas już powoli mija jeśli chodzi o świat bloga. Na pewno skończę to co zaczęłam, a potem chyba będziemy musiały się pożegnać. No, ale nie martwcie się(albo martwcie), bo mam przecież błędy i esli, także spokojnie pracy na rok jeszcze mi zostało, a co będzie dalej, to czas pokaże.
Pozdrawiam i do napisania ;***

7 komentarzy:

  1. Teraz kiedy już Kasia porozmawiała z Bartkiem szczerze i powiedzieli sobie że się kochają myślałam że będzie teraz już tylko dobrze a tu Tomasz okazał się takim dupkiem. Zależy mu tylko na pieniądzach za wszelką cenę. Bić dziewczynę w dodatku w ciąży to poniżej krytyki. Oby Bartek jak najszybciej uwolnił Gołaś od niego. Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubisz psychopatyczne postacie to fakt, a Kaśka zrobiła najgłupszą rzecz jaką mogla, niepotrzebnie zostawała w mieszkaniu Zawady. Ja bym stamtąd wyszła wraz z Bartkiem, ale wyszło jak wyszło. Ogólnie jestem zadowolona że wreszcie tych dwoje przeprowadziło ze sobą tą rozmowę na którą tak wyczekiwałam. Szkoda że szczęście jeszcze nie jest im pisane. Jedyne czego chyba nie muszę sie obawiać to tego że Tomek może wyrządzić krzywdę Kasi i dziecku, bo skoro mu zalezy na dziecku to i na Kaśce, przynajmniej w tych kwestiach czysto fizyczno zdrowotnych. Bartek też pewnie jakoś zareaguje, boby nie wyniknęły z tego zbyt powazne komplikacje

    OdpowiedzUsuń
  3. No, i można powiedzieć, że się doigrała Kaśka. Jednak wiem, że Bartosz nie odpuści. Nie potrzebnie tylko pozwolił jej zostać. Ufam jednak, że drugi raz nie wypuści swojego szczęścia z rąk, a zachłanność Zawady nie wygra z prawdziwą miłością..
    Pozdrawiam :)

    [ the-girl-with-the-ring.blogspot.com ]

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja wiedziałam, że ten Tomek jest psychiczny! Po prostu to wiedziałam! Matko Bartek ja Cię proszę Ty reaguj, przecież chodzi o Twoją Kasię i Twoje dziecko! Tak nie można! A ten Tomek jest po prostu psychiczny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Matko kochana!!! Bartosz zawróć gdziekolwiek jesteś!!! Co za typek, a zdawał się byc takim świetnym facetem!

    OdpowiedzUsuń
  6. Czy ty przypadkiem nie oglądasz za dużo psychopatycznych filmów? Nie żeby mi to przeszkadzało, bo tak nie jest, ale aż się teraz boję o Kaśke, a na początku rozdziału już się cieszyłam że wreszcie z Bartkiem sobie wszystko wyjaśnili a tutaj mam. Kurek zabaw się w jakiegoś superbohatera i ratują ją!!

    OdpowiedzUsuń
  7. 15 ODCINEK NA BLOGU.

    http://pogmatwane-sprawy-milosci.blog.onet.pl/

    NIE WIEM, CO MAM MYŚLEĆ O TYM CO NAPISAŁAM. CZEKAM NA WASZE OPINIE. SZCZERZE, TYLKO PROSZĘ.

    OdpowiedzUsuń