wtorek, 14 sierpnia 2012

Część IV

Czuła się tak jakby przejechał po niej walec. Miała mdłości, zbierało jej się do wymiotów, a do tego w głowie miała helikopter. Najgorsze jest jednak to, że nic nie pamięta. Otworzyła ciężkie jak ołów powieki i z przerażeniem stwierdziła, że leży w obcym pokoju, przykryta satynową pościelą, a przed nią wisi ogromne zdjęcie Tomka z jakąś dziewczynką. Zdjęcie było nieistotne. Ważniejsze były okoliczności tego w jakich znalazła się w mieszkaniu Zawady i czy fakt, że leży w jego koszulce i samych figach ma jakieś znaczenie?!
-Teraz się Kaśka skup i przypomnij sobie bieg wydarzeń z wczoraj...-zaczęła od podarunku, który znalazła pod drzwiami, późniejsz szybka decyzja o podróży do Dobrego Miasta i rozmowa z Bartkiem. O tak, rozmowę pamięta doskonale, bo tak bardzo bolała ją postawa Kurka i to, że nawet nie wziął pod uwagę jej uczuć. Pamięta, że zostawiła Bartka w parku, zamówiła taksówkę i później zaczęła się jej przygoda z alkoholem. A potem to już jakaś czarna dziura i pojedyńcze przebłyski pamięci, w których w końcu pojawił się i Zawada. Bała się, że między nią a architektem doszło do czegoś więcej. Była pijana i pewnie niekontrolowała swojego zachowania, a przecież faceci potrafią takie sytuacje perfidnie wykorzystać. Z bolącą głową podniosła się z łóżka i znalazła na szafeczce notcej kartkę zaadresowaną jej imieniem. Wyrazy rozmazywały jej się przed oczami, ale z informacji zawartej na skrawku papieru wyczytała, że w lodówce znajdzie kefir i coś lekkiego do zjedzienia, a na stole leżą proszki od bólu głowy i butelka mineralnej wody, która w tym momencie była jej potrzebna jak powietrze. Nie wiele myśląć poszła do kuchni i prawie jednym łykiem opróżniła zawartość 1,5 litrowej butelki. Usiadła i położyła ociężałą głowę na stół. Zauważyła, że na parapecie leży jej torba, z której wygrzebała tekefon. Miała kilkanaście nieodebranych połączeń od Bartka, dzwoniła też pani Krysia, jej mama i koleżanka z roku. Największe wrażenie zrobiły na niej próby kontaktu ze strony Kurka, bo wykonał do niej aż 17 połączeń. Już sama nie wiedziała co ma myśleć o jego skrajnym zachowaniu. Z jednej strony traktował ją jak zbędny element w swoim życiu, a z drugiej się o nią martwił i próbował nawiązać kontakt. Przecież sam wyraźnie powiedział, że ma sobie układać życie z kimś innym, to dlaczego teraz do tego życia chce wejść i mieć w nim jakiś udział? Wykasowała całą historię połączeń i zbierała się do wyjścia. Chciała jak najszybciej znaleźć się w swoim mieszkaniu, pozbierać z niego wszystko swoje rzeczy i oddać klucze Bartkowi. Nie miała prawa w nim mieszkać, skoro Kurek tak postawił sprawę. Nie była dziś w najlepszej kondycji fizycznej, ale psychicznie miała na tyle siły, by to zrobić. Zanim jednak wyszła z mieszkania Tomka, to musiała odwiedzić jeszcze łazienkę, w którek mdłości dały o sobie znać w ten mniej przyjemny sposób.
-Dlaczego żeś mnie Arek nie pilnował jak lałam w siebie tą truciznę?- Kasia miała w zwyczaju, kiedy tylko była sama, zwracać się do swojego tragicznie zmarłego brata. Doskonale wiedziała, że jej monolog nie otrzyma odzewu, ale często w takich sytuacjach zastanawiała się nad tym co by w tej chwili zrobił Arek, co by jej powiedział. Na pewno teraz nie byłby zachwycony, że jego młodsza siostrzyczka zwija się przed sedesem i próbuje zwymiotować, ale pewnie zrozumiałby też, że czasem nie ma innej ucieczki i trzeba sobie pozwolić na chwilę luzu, która choć na chwilę pozwoli zapomnieć...

~*~

Martwiłem się o Kasię, bo nie mogłem złapać z nią żadnego kontaktu. Doskonale zdawałem sobie sprawę, że sam jestem sobie winiem, bo tak a nie inaczej postawiłem sprawę, ale naprawdę przede wszystkim chodziło mi o dobro szatynki, nie moje. Bardzo mocno ruszyły mnie jej słowa, kiedy powiedziała, że zasłaniam się chłopcami i cierpieniem po stracie żony. Musiałem stwierdzić sam przed sobą, że Kaśka miała rację. Zdarzało mi się wielokorotnie rezygnować z wyjść czy udziału w jakiejś zabawie, bo wykręcałem się potrzebą spędzania czasu z chłopcami czy brakiem chęci rozrywki w obliczu tego co mnie spotkało. Prawda jest taka, że z synami spędzam naprawdę sporo czasu jak na pracę, którą muszę wykonać, a brak chęci do spotkań z ludźmi jest związany z tym, że tak nauczyłem się żyć przez te dwa lata i teraz ciężko mi się przestawić. Miałem lepsze dni na finale Ligi Światowej nad naszym polskim morzem. Co prawda nie wystrzegłem się rozmów o Weronice, ale Kasia czuła się wtedy u mojego boku dobrze, przynajmniej tak mi się wtedy wydawało.
-Bartek, odebrała Kasia telefon od Ciebie?- zapytała mnie teściowa, a ja niesety poraze kolejny musiałem ją rozczarować. Mama Krystyna martwiła się o szatynkę. Ona jako pierwsza zaakceptowała ją u mojego boku. Widziałem oraz widzę to nadal, że chciałaby aby to ona zajęła miejsce Weroniki w życiu moim i chłopców, ale to tylko takie proste może wydawać się dka kogoś, kto stoi z boku i jest tylko biernym obserwatorem.
-Pokłóciliście się? Nigdy jej się nie zdarzało by nie odbierać od nas telefonów, a jeśli już to zawsze oddzwaniała jak tylko mogła.-nie było sensu, abym ukrywał przebieg i skutki mojej rozmowy z Kasię, dlatego opowiedziałem wszystko teściowej. Kręciła z niedowierzaniem głową, ale sam nie wiem czy potępiała moją głupotę czy też nie mogła uwierzyć, że nadal tak mocno przeżywam śmierć Weroniki.
-Kochasz ją Bartek?- jej pytanie kompletnie mnie zaskakuje i sprawia, że nerwowo zaczynam bawić się swoimi palcami. Bez ogródek pyta mnie o to, a ja patrzę jej w oczy i sam przed sobą muszę przyznać, że czuję coś do Kaśki, ale tego uczucia się boję. Boję się poraz kolejny zaangażować. Boję się poraz kolejny uzależnić swoje szczęście od obecności kobiety w życiu, bo nie chcę już cierpieć. Nie chcę już tych bezsennych nocy, kiedy budziłem się w łóżku i ze łzami w oczach głaskałem puste miejsce obok siebie. Nie chce oglądać albumu fotograficznego, którego zdjęcia sprawiają ból, przywołują bolesne wspomnienia i powodują jeszcze większe uczucie tęsknoty.
-Nawet jeśli nie umiesz wypowiedź głośno tych słów to i tak wiesz, że Kasia nie jest ci obojętna. Ja sama nie mogę pogodzić się z tym, że Wikusi nie ma tu już z nami i uwierz mi, że nie jest mi łatwo to mówić, bo chciałabym aby to ona była tu nadal z tobą, ale skoro to nie może się spełnić, to życzę tobie i Kasi wszystkiego najlepszego. Ona cię tak kocha, świata poza tobą nie widzi. Dopuść ją do siebie, a zobaczysz, że nie pożałujesz...-być może mogłoby być między nami tak pięknie jak w Sopocie?
Ostatnia noc w Sopocie miała być wyjątkowa i sam chciałem ją taką uczynić. Miałem z Kasią w czasie tych kilku dni lepsze i gorsze chwile, ale chciałem mimo wszystko pozostawić po siebie miłe wrażenie. Chłopców zostawiłem pod opieką Michała Bąkiewicza, który sam zaoferował pomoc, a sam zabrałem Kasię na spacer brzegiem Bałtyku. Trzymaliśmy się za ręcę i milcząc wsłuchiwaliśmy się w skrzek mew, których dziś była tu niezliczona ilość.
-Dziękuję ci za ten wyjazd. Nigdy jeszcze nie byłam tak szczęśliwa...-wtula się we mnie, a ja obejmuję ją ramieniem. Wiem, że nie zawsze zachowywałem się w porządku, że nie częsta zdarza mi się szukać kontaktu z jej dłonią, ale sam walczę ze sobą, by się przełamać i uporać ze wspomnieniami. Spacer w naszym przypadku kończy się po około godzinie. Wracamy w dobrych nastrojach do hotelu, ale okazują się one jeszcze lepsze w momencie, kiedy Bąku proponuje, że zajmie się razem ze swoją Beatą chłopcami przez całą noc i dostarczy nam ich jutrzejszego ranka. Jestem pełen uznania dla ich wytrwałości, ale długo nie zastanawiam się nad tym i zaraz za Kasią idę do naszego pokoju. Szatynka prosi bym rozpiął jej sukienkę, która ma suwak przez całe plecy.
-Tylko uważaj, on dość ciężko chodzi.-instruje mnie. Staję tuż za jej plecami i zamek błyskawiczny wcale nie stawia większych oporów. Odsunąłem go do samego dołu i efekt zaskoczył zarówno mnie jak i Kasię. Sukienka swobodnie osunęła się na dół, a ona została przede mną w samej bieliźnie. Odwróciła twarz w moją stronę i zawstydzona chciała pójść do łazienki, ale w porę zdążyłem ją zatrzymać. Odgarnąłem k
osmyki jej czekoladowych włosow, które zasłaniały jej twarz. Przejechał kciukiem po jej spierzchniętych od wiatru ustach i dotknąłem ich delikatnie swoimi ustami. Wszystkie nasze poczynania były delikatne, ale nie można było odmówić im mimo wszystko jakiejś dominację, którą raz wykazać chciałam się ja, a raz ona. Teraz to Kasia przejęła stery, bo zaczęła szybko pozbywać się mojej koszuli i na tej fali chciała zdjąć spodnie. Pasek postawił opór, ruchy stały się coraz bardziej nerwowe i musiałem jej pomóc. Kiedy zostaliśmy już w samej bieliźnie, poprowadziłem ją w stronę łóżka, na którym Gołaś położyła się, a ja nakryłem jej wątłe ciało swoim. Składem pocałunki na jej szyi, dekolcie i sunąłem powoli w dół jej brzucha, gdzie pozostała ostatnia nieodkryta przeze mnie przestrzeń tego wieczoru. Kochaliśmy się już wcześniej, ale wydaję mi się, że nasze poprzednie próby nie były udane. Kierowało nami dzikie porządanie, które dawało o sobie znać, ale potem odczuwałem jakieś wyrzuty sumienia bo wiedziałem, że nie dawałem z siebie nic, chciałem tylko brać. Dziś chciałem sprawić, by Kaśka poczuła się wyjątkowo tego wieczoru. Sam też potrzebowałem jej bliskości, dlatego uporałem się z jej figami, w kącie swoje miejsce znalazły także moje bokserki. Nie przedłużałem jej dłużej teho wstępu, by pewnym i zdecydowanym ruchem znaleźć się w Kaśce. Tempo spasowało nam oboju, bo widziałem na jej ustach błogi uśmiech, który z każdą kolejną sekundą był coraz większy. Zawsze byłem zadowolony kiedy w oczach kobiety widziałem tą obłędną rozkosz, która objawiała się takim innym niż zwykle spojrzeniem, całkowitym poddaniem się mężczyźnie. Przypomniała mi się noc w katowickim hotelu i ten wzrok Weroniki, który teraz stanął mi przed oczami. Chciałem się przemóc i o go w sobie zatrzeć, ale nie dałem rady. Czar prysnął...
Od tamtego momentu zaczęło się psuć między nami już tak po całości i wszystko to doprowadziło do momentu iż uznałem, że lepiej będzie żyć nam w pojedynkę. Szczerze? Nie byłem teraz tego taki pewien, a do tego martwiłem się o szatynkę jak cholera. Dzwoniący telefon dawał nadzieję, że to właśnie Kasia, ale szybko musiałem przełknąć gorycz zawodu. Skontaktować się ze mną chciała pani Gołaś, a to nie wróżyło najlepiej. Odebrałem telefon i z przykrością musiałem stwierdzić, że sam nie mam kontaktu z jej córką. Jedyne co w tej sytuacji mogłem jej powiedzieć to to, że pojadę zaraz do Olsztyna i sprawdzę co jest powodem braku kontaktu z Kasią. Starałem się uspokajać jej mamę, ale sam nie bardzo wierzyłem w to, że szatynka pewnie poszła na noc do jakiejś koleżanki i po prostu trochę zaszalała. To być może leży w stylu 23-letnich kobiet, ale nie w stylu Kaśki. Zaraz po tym jak tylko się rozłączyłem zszedłem na dół i powiedziałem mamie o telefonie pani Joli oraz o mojej podróży do Olsztyna.
-Jedź spokojnie, ja zajmę się chłopcami.-to właśnie chciałem usłyszeć. Nie byłem do końca przekonany, by zabierać ze sobą chłopców w tą podróż. Nie wiedziałem co zastanę na miejscu i co będę musiał zrobić, by skontaktować się z Kaśką...

~*~
Witam! No cóż mogę powiedzieć na to co stało się powyżej? Życie... Część IV miała się pojawić w sobotę, ale...Ale jak patrzyłam na swój wpis pod ostatnią częścią, to nie miałam ochoty tu zaglądać. No, ale...Igrzyska się skończyły, a przedstawienie musi trwać.
Pozdrawiam i do napisania ;*

8 komentarzy:

  1. Sama czytając scenę intymną między Kaśka a Bartkiem miałam przed oczami Weronikę, i dopiero po kilku chwilach się spostrzegłam że coś jej nie tak. To tylko pokazuję ze Weronika nie tylko jest obecna nadal w życiu, umyśle i sercu Bartka, ale także w moim. Pewnie jeszcze wiele wody upłynie abym ja sama mogła się tak do końca przestawić. Sopot to dla Kurka chyba magiczne miejsce, boi i w moim opowiadaniu, tam Kurek przeżył niejedną chwilę, lepszą i gorszą Podoba mi się to że jego relacje z Kaśką są akceptowane przez mamę Wiki, na pewno jest mu dzięki temu łatwiej. Ale w ostatecznym rozrachunku to tylko on i Kaśka będą musieli zdecydować co dalej z nimi będzie

    OdpowiedzUsuń
  2. Uważam, że jak Kaśka zajmie chociaż trochę miejsca w sercu Bartosza, to będzie dla niego równie ważna,co Weronika. Nie ważne, co, by się nie działo, to ona będzie. I wierzę, że tak już właśnie jest. Tylko, czy ona będzie chciała z nim jeszcze rozmawiać? Może, gdyby to on się teraz o nią trochę postarał, zauważyłby to, co na co dzień nie widzi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wyobrażam sobie siebie w takiej sytuacji jak Kaśka, chyba bym się ze wstydu spaliła. Dziewczyna będzie mieć ogromny dług u Zawady, com mi świata, że dzięki temu ich relacje mocno się zacieśnią.
    Bartek widzę zrozumiał swój błąd, pozostaje tylko pytanie czy Gołaś mu tak zwyczajnie wybaczy,szczerze wątpię w to. Ich związek o ile mogę to tak nazwać jest strasznie skomplikowany, mogę nawet pójść dalej boli ich okazywaniu uczuć względem siebie. On myśli że zdradza Weronikę, ona znów że nigdy nie otrzyma tyle ciepła co jego zmarła żona. Moim zdaniem najłatwiej byłoby mi zacieśnić swoje uczucia gdyby zamieszkali razem i w sumie w poprzednim rozdziale nie wiele brakowało by tak się stało, ale niestety teraz kręta droga przed nimi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj bartosz, Bartosz żeby tylko nie było za późno na Twoje jakże odkrywcze przemyślenia...
    Weronika na pewno by chciała żeby Bartek ułożył sobie życie i zapewnił chłopcom matczyne ciepło!
    ~ czytelniczka

    OdpowiedzUsuń
  5. Kasia to pod górkę ma. Mogła chociaż mamie dać znać, że żyje, bo teraz pół rodziny się martwi i jej szuka.
    Wspomnienia wakacji też nie najciekawsze, bo... Źle wyszło i nie zmienią tego, ale skoro Bartosz trochę przejrzał na oczy, to musi się zmienić i ją odzyskać.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda mi Kasi. Dziewczyna naprawdę się stara, zależy jej, ale musi się pogodzić z faktem, że Weronika już zawsze będzie dla Bartka kimś niezwykle ważnym i wyjątkowym. Mam nadzieję, że nie podda się a Bartosz w końcu to doceni i tak najzwyczajniej w świecie pokocha ją nie tak jak kochał Weronikę, ale zupełnie nowym, ich własnym sposobem na miłość. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciężka sprawa.. skoro Bartek nawet podczas intymnych chwil z Kaśką ma przed oczami Wiki to ciezko będzie mu się przemóc. Chociaż jest może jakaś nadzieja skoro tak bardzo martwi go brak odzewu od niej. No,ale ona też poszalała :) Tak się upić! Ciekawa jestem czy Bartek ją odnajdzie i jak będzie przebiegała ich rozmowa. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Widzę, że bardzo lubisz pisać, dlatego zapraszam na stronę www.fragmenty.net. Dodaj swój fragment do opowieści. ;)

    OdpowiedzUsuń