sobota, 4 sierpnia 2012

Rozdział X


Helena Vondráčková - Długa noc

Finały,finały i po finałach jak to powiedziała pani Basia Kurek, kiedy zakończył się mecz finałowy. Zwycięzca mógł być tylko jeden i od razu mówię, że nie byli to nasi chłopcy, którzy w ostatecznym rozrachunku, uplasowali się na czwartej pozycji. Czekałyśmy teraz Julą na ceremonię wręczenia medali. Wymyśliłam sobie temat kolejnego felietonu. Wpływ brazylijskiego „monopolu” na światową siatkówkę. Tak niezależnym okiem kibica postaram się opisać swoje spostrzeżenia i wyciągnę wnioski.
-Już mnie mdli o tych Brazylijczyków, dlaczego ty MY nie możemy stać na najwyższym podium?!- MY? Chyba moja złota ma na myśli mojego brata i 11 innych zawodników,bo od kilka dni moja przyjaciółka nie widzi świata poza panem w koszulce z numerem „11”…
Liczę do 10 i jak ona za chwilę nie pojawi się w tym pokoju to pójdę na policję. Kto to słyszał by szwendać się tyle czasu po Katowicach czy Bóg wie gdzie i nie dać mi znaku życia. Łukasz śpi w pokoju to ja już sama nie wiem gdzie ona może być. 1,2[…] 8 i jest wreszcie moja zguba. Wtargnęła do pokoju. Chyba nie chciała mnie obudzić bo szła na paluszkach do swojego łóżka kiedy ja wyskoczyłam z pod kołdry napędzając jej niezłego pietra. A niech ma za swoje, ja też się o nią bałam.
-Wiki pojebało cię?! Chcesz by mi pikawa stanęła?!- no chyba stanie ale z zupełnie innego powodu. Szybko podniosłam się z łóżka. Przekręciłam klucz w drzwiach wejściowych i łazience,włożyłam je do kieszeni w mojej pidżamie i teraz mogę już zaczynać moją spowiedź z panną Drzewiecką. Widzę jej przerażenie w oczach. Nie spodziewała się, że jestem aż tak bystra co?! Ale w końcu nazwisko Kadziewicz zobowiązuje!
-Hahaha! Ma się łeb co?! Teraz już mi nigdzie nie uciekniesz! Zostało ci tylko okno ale nie radzę bo to dość ryzykowna opcja.- pomachałam jej kluczami przed nosem, uśmiechając się tryumfalnie. Nie miała wyjścia, musiała usiąść i wysłuchać moich pytań. Nie miałam ich dużo, jedno zasadnicze i dwa z nim związane.
-Teraz się mała skup zanim mi odpowiesz bo to nie będzie pytanie z serii „ jak podobał ci się mecz z Francją”. To będzie zupełnie inna sfera i liczę na szczerą odpowiedź. Nie to żebym myślała, że kiedykolwiek mnie oszukałaś ale z racji tego kogo będzie dotyczyć to pytanie i jaki związek ja mam z tą osobą, może być ci ciężko…- i ja chcę zostać dziennikarką sportową?! Przecież jak ja zacznę relacjonować akcję naszych szczypiorniaków, to oni dawno strzelą bramkę, zdążą ze dwie stracić a ja nadal będę mówić jak to cudownie piłką wymieniają się nasi rozgrywający.Będę musiała nad tym pomyśleć. Kontynuując i pomijać zdziwienie wymalowane na twarzy Julki:
-Czy możesz mi powiedzieć z rękę na sercu, że Łukasz nadal jest dla ciebie tylko i wyłącznie zapatrzoną w siebie gwiazdką, dupkiem i egoistą?- to wyczekiwanie na odpowiedź mnie przeraża.Normalnie bym chciała poprosić o przerwę na reklamy tylko, że to kurna nie są„Milionerzy” a z moich ust nie padło pytanie i milion…
-Z ręką na sercu to ci mogę powiedzieć, że… twój brat jest najwspanialszym facetem na ziemi i nie wyobrażam sobie życia bez niego…Tylko Wiki, język za zębami!- moje dwa pozostałe pytania są zbędne. Jeśli Julka kocha Łukasza to pomoże mu w opiece nad Madzią i będzie go wspierać mimo wszystko i zawsze a to jest najważniejsze.
-Nie mam więcej pytań. Dziękuję.-zakończyłam poważnie jak gdyby ta odpowiedź nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Moja powaga nie trwała jednak zbyt długo, jak zwykle zresztą.
-Ty wariacie mój. I trzeba było się tak z nim wyzywać przez cały czas?- przytuliłam ją do swojej piersi. Ależ będę miała fajną bratową! Tylko żeby Kadziu niczego nie zjebał a będzie wesele!

Z perspektywy Bartka…
No i pozamiatane. Brazylia ze złotem na szyi a my z czwartym miejscem i nagrodą indywidualną dla Pawła. Już nawet jestem na takim etapie, że z wszystkimi chłopakami jestem po imieniu <hahaha>. Słyszałem, że tu panują takie fajne zwyczaje i każdą nagrodę indywidualną dzielą na połowę. Jedną połowę bierze wybrany zawodnik a drugą dzielą się pozostali zawodnicy. Jeśli tak jest to nie powiem ale jestem zadowolony z takiego obrotu sprawy bo moje finanse…Jutro wracamy do domów i muszę tą sprawę wyjaśnić z tymi pieniędzmi.Mama mówiła, że mam już tymczasowe zameldowanie w Dobrym Mieście i już od jakiegoś czasu na nowy adres przychodzi moja korespondencja. Może coś przyszło z banku pod moją nieobecność? Oby. Po zakończonej oficjalce, my oficjalnie otrzymaliśmy dyspensę  od trenera, że dzisiejszy wieczór i noc może spędzić po swojemu. On coś insynuował? Ja to bym najchętniej spędził ten wieczór z Weroniką. Moglibyśmy wyjść na miasto i porozmawiać. Ale jak patrzę to ona znalazła sobie już inne towarzystwo. Siedzi sobie teraz na trybunach z Wlazłym i Winiarskim a mnie aż cholera bierze. I co z tego, że obydwaj są żonaci a jeden to ma już nawet dziecko?! Mnie to nie urządza bo tak czy siak jestem o nią zazdrosny. O każdego męższczyznę, który kręci się u jej boku. Dobre co? Wiki ma narzeczonego a ja zachowuję się jakbym to ja nosił to miano. Bardzo bym chciał… Nie, że teraz ale kiedyś na pewno. No ale co ja mogę? Chyba tylko zrobić przysługę Olkowi i odgonić od niej Winiara i Szampona.
-Mariusz,Michał yyy Lozano was woła!- dojebałem teraz! To jąkanie na pewno było przekonywujące.
-Gdzie jest? - a co ja go pilnuję?!
-Podobno w konferencyjnej.- proszę bardzo jakie chłopaki mają parcie na szkło. Jak tylko usłyszeli wyraz pochodny od słowa „konferencja” od razu poderwali dupy z krzesełek i poszli we wskazane przeze mnie miejsce. I oby Raul tam był bo inaczej to do końca życia będę nosił torby za nimi. Zbliżałem się sukcesywnie w kierunku Weroniki, kiedy za plecami usłyszałem głos Łukasza. Zrobiłem mu coś,że musi mieć takie wyczucie czasu?!
-Nie zarywaj do mojej siostry bo jest zajęta, tylko chodź szybko bo musimy pogadać!-akurat teraz?!

Hahaha!Kurek jest o mnie zazdrosny! Dacie wiarę? Ta akcja z Lozano mistrzowska. Z trudem wytrzymałam by nie wybuchnąć salwą śmiechu, kiedy widziałam złość w jego oczach. Muszę przyznać, że to rzadki widok. W przeciwieństwie do mnie niestety…Skoro już zostaliśmy sami to może czas najwyższy porozmawiać?
- Nie zarywaj do mojej siostry bo jest zajęta, tylko chodź szybko bo musimy pogadać!-wolna? zajęta? A co ja do cholery kibel jestem?!
-Ja też chciałabym pogadać z Bartkiem więc bądź tak miły i ustąp kobiecie!- zbliżyłam się do nich, Bartek nerwowo spoglądał wzrokiem, to na mnie to na Łukasza. Szkodami się go zrobiło bo biedny stoi między młotem a kowadłem. Z jednej strony przyjaciel a z drugiej… Ja nawet nie wiem kim ja dla niego jestem.
-Dobra,nie będę wam przeszkadzać. Pogadajcie sobie…- chciałam wyjść, zdając sobie sprawę z czegoś bardzo ważnego. Jestem nikim dla człowieka, dla którego chciałabym być wszystkim.  Czułam na sobie jego wzrok, który odprowadzał mnie do wyjścia. W moich oczach zbierały się łzy, które kurczowo chciałam utrzymać pod powiekami. Wtem przemówił:
-Wiki zaczekaj!- mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Wybrał mnie zamiast Łukasza. Nie to, że chciałam by olał Kadzia ale jego zachowanie sprawiło, że poczułam się trochę lepiej.
-A Łukasz? Odwróciłam się w kierunku brata. Stał jak słup soli. Oj zaraz powinna przyjść Julka to nie będzie się nudził.
-Pogadam z nim później. Ty jesteś ważniejsza…- odgarnął moje włosy za ucho i pocałował w czoło. Fraza „ty jesteś ważniejsza” spowodowała, że w moim sercu rozlało się przyjemne ciepło. Z hali wyszliśmy lekko oddaleni od siebie. Nie ma co robić niepotrzebnych plotek. Za nim serio byliśmy sami, Bartek zdążył rozdać moc autografów. To musi być naprawdę męczące.
-Bym chyba zwariowała jakbym miała tak latać i podpisywać się gdzie się da.-weszliśmy w jakąś cichą alejkę i usiedliśmy na ławce.
-Jak będziesz sławną panią dziennikarką to dopiero zobaczysz co to popularność.- ta zostanę znaną dziennikarką, uważaj bo.
-Daj spokój i powiedz lepiej jak się czujesz jako reprezentant kraju?- wcale nie o tym chciałam rozmawiać ale jakoś ciężko mi było zacząć.
-Czuję się dobrze. Sama obecność z takimi siatkarzami jak Świder czy Gruszka dużo mi daje. Jako sportowiec rozwijam się ale jako człowiek stoję w miejscu.Przymknęłam oczy. Z moich ust wypłynęło pytanie:
-Dlaczego?
-Bo kobieta, która jest dla mnie wszystkim nigdy nie będzie moja. Miałem tyle szans by to zmienić ale starczyło mi odwagi. Dopiero kiedy poczułem, że tracę ją na rzecz innego męższczyzny już na zawsze, zdałem sobie sprawę, że ją straciłem.-to było najpiękniejsze wyznanie jakie kiedykolwiek słyszałam. Gadanie Łukasza,że jestem najwspanialszą siostrą na świecie się przy tym chowa. Dotknęłam jego policzka. Spojrzałam w ten cudowny błękit jego oczu i uświadomiłam sobie coś ważnego. To jest ten, dla którego bije moje serce. Biło cały czas tylko na chwile starało się zapomnieć ale prawdziwej miłości nie da się zagłuszyć. Janie potrafię.
-Nie straciłeś…- oparłam swoją głowę o jego ramię i poczułam coś mokrego na policzku. Jego łza zjechała po mojej twarzy. Objął mnie ramieniem a mnie ogarnęła silna woń jego perfum. Kocham go jak… nie jak babcie po rencie bo tak jak kocham Bartka to nie kochałam jeszcze nikogo i zapewne nikogo nie pokocham.

Siedziałem na łóżku ale nie mogłem sobie za bardzo miejsca znaleźć.Ten spacer z Wiki kolejny raz obudził we mnie te uczucia które chowam w sobie właściwie od tamtych wakacji, które spędziłem w Dobrym Mieście. Może i wtedy trochę zamulałem, raz przesadziłem z alkoholem(do dziś dnia mam obrzydzenie do sosu na pizzie) to jednak zdążyłem zrobić coś bardzo ważnego. Zdążyłem zakochać się w Wiki. To nic, że jest siostrą mojego przyjaciela. Jeśli nie będzie już z Mariuszem to może Łukasz da nam swoje błogosławieństwo? Właśnie, Kadziu…Jak wróci z randkowania to na pewno zauważy mój dziwny nastrój. Nie chcę swoim zachowaniem wzbudzać podejrzeń. 19 lat mam więc czas odciąć pępowinę od Kadziewicza i zrobić coś bez meldowania mu się. Ruszyłem energicznie w kierunku wyjścia, ale moje  nogi jak z Katowic do Helu poniosły mnie w zupełnie w inną stronę. Co ja robię pod drzwiami jej pokoju hotelowego?! Dobra przyznam się bez bicia, że chciałem tu przyjść. Tak się tylko ze sobą droczyłem no…Zapukałem w orzechowe drzwi i czekałem. Już miałem się wycofać gdy usłyszałem jej podniesiony głos. Głos, który tak często się na mnie wydzierał.
-Drzewcia zabiję cię, znów czegoś zapomniałaś! -przywitała mnie zaskoczonym wzrokiem i niedokładnie zapiętym szlafrokiem który uwydatniał jej dekolt. Ja oszaleję za chwilę! Gdybym mógł to bym ją pożarł wzrokiem. Jest piękna!
-Bartek co ty tutaj robisz?- spytała i szybko zaczęła zakrywać swoje odsłonięte ciało. Ja chcę więcej!    
-Myślałam, że to Julka!
-Mogę wejść- spojrzałem na nią i widziałem jak się waha czy zgodzić się czynie. Jeśli aniołku stróżu jesteś teraz przy mnie to mi pomóż. Tak dawno cię o nic nie prosiłem. Będzie jakiś yyy 3 dni temu kiedy graliśmy z Bułgarią,stałem na przyjęciu a zagrywał Kazyiski… No ale mniejsza o to, pomóż mi a obiecuję, że teraz tego nie spieprzę.
-Ale dopiero co się widzieliśmy- nadal stała w drzwiach nie otwierając mi drogi do pokoju. Ja bym mógł oglądać ją non stop.
-Wiki ja wszystko zrozumiałem, ja...- zawahał się.
-Wpuść mnie nie chcę o tym mówić na hotelowym korytarzu.- dzięki mój Stróżu.
-Weronika ja…- czy w tym pokoju jest jakiś wiatr czy ja jąkam się tak sam z siebie?!
-Bartuś, jestem zmęczona i nie mam na prawdę ochoty na twoje wygłupy. Przestań się jąkać i powiedz co masz do powiedzenia. Jeśli chodzi o tą rozmowę… - właśnie chodzi o tą rozmowę i całą resztę wydarzeń, które miały miejsce w naszym życiu.Jak ja mam jej powiedzieć że jestem pewien iż ją kocha i nie wyobrażam sobie  bez niej swojego bytowania na tej ziemi i nie zniosę świadomości, że jest z Mariuszem, kiedy ja czuję, że jesteśmy dla siebie stworzeni. Do tego to jak teraz wygląda powodowało ze na całym ciele czuję przyjemną gęsią skórkę. Krótki szlafrok uwydatniał jej piękne zgrabne nogi a wilgotne loki okalały jej twarz. Ja płonę z miłości i pożądania!Ryzykuję, najwyżej dostanę po japie. Czuć jej usta na swoich wargach ,mieć jej ciało przy sobie było tym o czym teraz marzyłem. Co ja gadam. Ja zawsze o tym marzyłem i dopóki będę żył będę o tym marzył. No chyba, że będę impotentem ale to nie miejsce i pora by mówić o tych sprawach. Zwłaszcza przy takiej kobiecie!Zacząłem coraz bardziej zbliżać swoją twarz do jej twarzy. Stała i patrzyła na mnie z  szeroko otwartymi oczami. Jeśli miałbym dostać to właśnie teraz. Z tego co pamiętam miała całkiem niezły prawy sierpowy. Nie zgłaszała veta więc ośmieliłem się na kolejny krok. Najpierw musnąłem jej usta delikatnie a kiedy nie poczułem żadnego oporu z jej strony, pokryłem jej całe wargami swoimi rozochoconymi wargami. Ta tylko cicho jęknęła a później sama oddała pocałunek. Jestem w siódmym niebie. To ona pierwsza wyszła z inicjatywą i wsunęła mi język w usta. Moja mała dominatorka! Nie mogę pozostać jej dłużny. Moje bądź co bądź zwinne ręce znalazły pasek od szlafroka i powolnymi ruchami zacząłem go rozwiązywać przesuwając nas w kierunku łóżka.Kiedy pasek swobodnie opadł na podłogę poczułem pod swoimi palcami że Wiki oprócz szlafroka nie ma nic na sobie. Swoje ręce przeniosłem na jej talie i centymetr po centymetrze zbliżałem się do jej piersi. Jej ciało było zupełnie inne niż ciało Kariny, jedwabista skóra którą podkreślała lekka opalenizna niedawno przywieziona z Chorwacji a nie sztuczna solarna pomarańcz którą miała zawsze na sobie blondynka. Teraz właśnie zrozumiałem dlaczego Weronika ochrzciła ją mianem „Solary”. No ale ja nie o Karinie tutaj powinienem myśleć.
Ona mi się poddaje, czeka na każdy kolejny mój ruch. Sama zanurzyła swoje dłonie pod moją koszulką i podnosiła ją do góry ,delikatnie łaskocząc go po brzuchu. Ałła, co to było?! Poczułem jakieś zadrapanie, kiedy próbowała zdjąć moją koszulkę. Nic nie powiedziałem, nie chciałem psuć chwili ale widziałem co było przedmiotem mojego bólu. Zahaczyła mnie pierścionkiem zaręczynowym, który zaraz potem wylądował na szafeczce nocnej. Jak dla mnie mogłaby go wyjebać gdzieś przez okno ale na takie rozmowy przyjdzie jeszcze czas. Zsunąłem jedwabny szlafrok z jej ramion i pozwoliłem by położyła się na łóżku po czym sam pozbyłem się wpół zdjętej koszulki. Nakryłem ją swoim ciałem a usta nadal błądziły po szyi zjeżdżając coraz niżej. Dłonie Wiki błądzą po moich plecach przesuwając się w kierunku pośladków. Mruczała przy tym tak podniecająco, że sam miałem ochotę zawyć z rozkoszy, kiedy ścisnęła delikatnie dłońmi cel swojej podróży. Ja w sposób podobny ścisnąłem delikatnie jej piersi a potem każdą z nich obdarzyłem długim pocałunkiem. Myślę, że nie ma sensu już dłużej czekać i czas wspiąć się na Mont Everest pożądania. A widzicie, taki pilny uczeń ze mnie był, że nawet w takich sytuacjach myślę o nauce. Moja ręka zawędrowała w strefy jak to zwykł mówić Łukasz „top secret” ale właśnie wtedy poczułem pierwszy opór z jej strony a jej ciało wyraźnie zesztywniało. No nic, do dwóch razy sztuka. Ponowiłem wędrówkę w tym kierunku. Ona jednak nadal była niedostępna. Rozumie, że to taka gra wstępna tak? Chwile będzie niedostępna a potem rzuci się na mnie ze zdwojoną siłą? Jej dłonie zaprzestały się poruszać a mruczenie ustało Podniosłem się i looknąłem na nią z góry. Mój wskaźnik IQ chyba naprawdę nie jest pokaźnych rozmiarów bo ja nie wiem co się dzieje…
 

Każdy kolejny pocałunek jakim obdarzał mnie Bartek powodował że stawałam się coraz słabsza, a obraz Mariusza który do mnie krzyczał w myśli blakł. Nie miałam nic przeciwko temu by jego usta błądziły po moim ciele a dotyk sprawiał że mogłabym zapomnieć o całym bożym świecie. Z Kurkiem było inaczej niż z Mariuszem, podobnie a jednak inaczej. Jego pocałunki były bardziej zachłanne i dominujące. Ja też chciałam pokazać jak mi na nim zależy ale nie wiedziałam czy sobie z tym poradzę. Doskonale wiedziałam, że Bartek jest dobry w te klocki a ja? Nie byłam przyzwyczajona bo Olek zawsze pozwalał przejąć mi kontrolę i robiłam co chciałam. Czułam że Bartek zaczyna „puchnąć” w okolicach, gdzie ma swój atut. Czy największy? Nie wiem bo jeszcze nie widziałam.Strach na razie mnie nie paraliżował.  Bądź dzielna chcesz tego, od zawsze tego chciałaś. Na niego chyba czekałaś skoro nie pozwoliłaś mieć się na wyłączność męższczyźnie, który miał zostać twoim mężem. Cała odwaga mi jednak minęła kiedy ręka Bartka pojawiła się między moimi udami. On również to poczuł i podniósł się patrząc na mnie.
-Wiki co jest?- zapytał chyba z troską.
-Bo ja…- zaczęłam, tak teraz to ja dukałam zamiast wyznać prawdę.W sumie to chyba jest piękne, że udało mi się utrzymać dziewictwo do tej pory.Nigdy nie traktowałam tego jak czegoś w postaci wyścigów. Przychodzi czas i wtedy oddaje się komuś a nie tak na łapu capu.
- Bartek bo ja jeszcze tego nie robiłam- wyznałam zawstydzona i pierwszy raz poczułam wstyd,  że leże tutaj naga przed kimś kto na dobrą sprawę jest może moim przyjacielem albo i nie. I pomyśleć, że mój narzeczony jest tam gdzieś na drugim końcu Polski a ja zdjęłam pierścionek zaręczynowy i tutaj… Zdziwiła mnie reakcja Kurka. Wiedziałam, że będzie zdziwiony ale z czego on susze te swoje kły?! Zwyczajnie śmiał się jak głupi.
-Nie rób sobie jaj ze mnie- powiedział na chwile powstrzymując śmiech.
- Chyba mi nie chcesz powiedzieć ze Mariusz cię jeszcze nie puknął? Przecież wy bierzecie ślub.
Miałam wrażanie że mu jebnę z całej siły! Jakim prawem on sobie robi ze mnie podśmiechujki. Sięgnęłam bo szlafrok który leżał obok i nakryłam się nim równocześnie wyswobadzając się z ramion Bartka pomiędzy którymi się znajdowałam.
-Pukać to sobie możesz ale kozę,  najlepiej stuknij się w ten głupi łeb Kurek!- walnęłam go w nagi tors i odsunęłam się jak najdalej od niego. A już było tak miło. Nie powiedziałam ani jednego złego słowa pod jego adresem a on musiał zachować się jak typowy samiec?!
-Ty mówisz poważnie?- dalej dopytywał jak głupi. Rodzice Kurka to bardzo inteligentni ludzie. Ja nie wiem czy zbyt długa obecność Kariny w jego życiu spowodowała, że jego szare komórki skapitulowały i poszły się jebać?!
-Nie sprawdzam twój iloraz inteligencji. Co w tym dziwnego że jestem dziewicą czy to jakiś grzech?- poczułam ze łzy zaczynają napływać mi do oczu. Nie chciała teraz płakać. Nie przy nim.  Niech sobie nie myśli, że tak strasznie go pragnęłam a pragnęłam jak jasna cholera.
-Wiki przepraszam, ja nie wiedziałem, myślałem że jeżeli się zaręczyliście to u was to już tak na poważnie.- przybliżył się do mnie i ujął moja twarz w dłonie.A nie uczyli cię na katechezie w szkole, że ze skonsumowaniem swojej miłości czeka się do ślubu. Ja nawet jakbym chciała skonsumować przed to nie miałabym czego bo mojej więzi z Mariuszem nie można nazwać miłością. Teraz to wiem.
-Kocham cię i zależy mi na tobie jeżeli nie jesteś gotowa to poczekam. Czy ja go dobrze słyszę on powiedział ze mnie kocha? Poczekajcie uszczypnę się. Już mi raz wyznał miłość a jak się później okazało to był sen z serii tych, z których nie chcemy się budzić. Zabolało więc to nie jest sen.Nareszcie! Milczałam ale z każdym kolejnym jego słowem i oddechem złość na niego mi przechodziła on wyraźnie to wyczuł i przytulił mnie mocniej. Jak ja mam się na niego złościć kiedy on mi tu takie rzeczy mówi? Najpierw na tej ławce a teraz tutaj.
-Twój pierwszy raz powinien być wyjątkowy, wybacz mi już się zbieram, zaczynamy za szybko. Weronika my nawet nie jesteśmy parą, czego ja od ciebie wymagam.- no jak ci zaraz przydzwonię to ty się nie pozbierasz!
-Ale ja chcę, po prostu się przestraszyłam- sama nie wiedziałam kiedy te słowa wypłynęły z moich ust a w jego wielkich błękitnych oczach pojawiło się zdumienie.
-Chcę Bartek bardzo chcę, ja wiem że teraz już nic nie będzie takie jak dawniej. Wiedz jednak że pragnę ciebie tutaj i teraz.- nie czekając na głos zdrowego rozsądku wpiłam się w jego usta i usiadłam mu na kolanach a materiał szlafroka zsunął się delikatnie na łóżko.
Teraz dłonie Bartka były wyraźnie bardziej powolne i delikatnie, badał każdy centymetr mojego ciała przerywając nasze pocałunki i patrząc mi głęboko w oczy.Nawet nie wiem kiedy znów leżałam pod nim a on nie miał już na sobie ani grama odzieży. Kiedyś narzekałam, że jest chudziną bez grama mięśnia? Muszę przyznać,że się znacznie poprawił w tej kwestii. Czułam na całym swoim ciele przyjemne mrowienie i ciepło które wydobywało się z każdej komórki.  Dotykałam palcami jego klatki piersiowej kiedy przemieszczał się ustami z mojego brzucha by ponownie zasmakować moich ust.
-Bartek zróbmy to teraz- szepnęłam mu do ucha kiedy nasze twarze dzieliły centymetry. A w dupie mam te całe przygotowania, kolacje, świece i innego rodzaju dyrdymały. Ja go kocham i to jest teraz ważne.
-Na pewno?- zapytał parząc z czułością. Może i nie było odpowiedniego nastroju ale było to o czym marzyłam. Chciałam by chłopak, który będzie moim pierwszym partnerem zważał na moje zdanie. Kurek się spisał, mogę to śmiało powiedzieć.
-Tak zróbmy to- zdecydowałam i czekałam na jego kolejny ruch. Subtelnie rozsunął moje uda a ja skupiłam się na błękicie jego oczu przepełnionych pożądaniem.
-Przepraszam jeśli zaboli- szepnął a potem zdecydowanym ruchem znalazł się we mnie. W pierwszej chwili jęknęłam zaciskając oczy, ale szybko znów patrzyłam na jego twarz. Ból się pojawił ale trwał tylko przez chwilę później stłumiło go przyjemne uczucie naszych ciał wzajemnie ocierających się o siebie i szukających jeszcze większej bliskości. Pocałunki były gwałtowne i dzikie, a nasze dłonie błądziły po ciałach zachłannie i determinacją .Na koniec zrobiło się całkiem przyjemnie kiedy po każdym kolejnym wyważonym pchnięciu Kurka moim ciałem wstrząsał przyjemny dreszcze którego jeszcze nigdy nie przeżyłam. Bartek był delikatny do samego końca kiedy leżeliśmy wtuleni w siebie wyrównując oddech zasypywał moje ciało kolejną falą subtelnych pocałunków. Wiedziałam ze od tej chwili wszystko się zmieni. Oparta o tors siatkarza wiedziałam, że tylko na jego widok moje motylki w brzuchu dają osobie znać. Jego kochałam, kocham i kochać będę! Jutro rozmawiam z Mariuszem i zaczynam nowy etap swojego życia, już Bartkiem u swojego boku. Bo chyba po tym co się stało nie może być inaczej, co nie?
~*~
Achtung! Achtung! :D
  1. Nie minął nawet tydzień a ja już zawitałam na ten blog z kolejną notką. Nie wiem czy się cieszycie czy nie ale mi ten rozdział się podoba. A historię jego powstania opowiem w punkcie drugim.
  2. Scena między Weroniką a Bartkiem powstała dzięki Melody bo to ona ją stworzyła a ja tylko wplotłam ją w ten rozdział i dopasowałam tak by komponowała się z pozostałą częścią notki. Mam nadzieję, że udało mi się chociaż trochę zaskoczyć autorkę tego cudeńka niektórymi zmianami dokonanymi przeze mnie ;) Dziękuję Melody :***
  3. Dziękuję Wam za ślady pozostawiane pod notką "Informacja". Od dziś te osoby, które się zadeklarowały, że będą świadkami rozwoju akcji na tym blogu, dostaną powiadomienia o nowej notce.
  4. Jeśli chodzi o nowy rozdział to zasada taka sama jak wcześniej. Nie wiem kiedy pojawi się nowy rozdział ale będę się starała dodać go jak najwcześniej. Nie będzie on tak wcześnie jak ta notka ale tydzień, może kilka dni dłużej powinnam się wyrobić.
  5. W godzinach popołudniowych w zakładce "Bohaterowie" powinny pojawić się postacie Pierra i Madzi. Szczególnie Madzia Kadziewicz pewnie Was interesuje ale mam z nią małe problemy ale dziś wszystko powinnam rozwiązać. Także jak ktoś jest ciekawy to zapraszam ;D
  6. Piosenka, którą zalinkowałam do tej notki bardzo mi się kojarzy z tym rozdziałem. Jakie jest Wasze zdanie? ;) Naprawdę warto ją przesłuchać.
  7. Matko znów mi te ogłoszenia długie wyszły ale dziś wyjątkowo tak(chyba). ;)
  8. Pozdrawiam i do napisania ;***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz