sobota, 4 sierpnia 2012

Prolog


Jakie to uprzykrzające kiedy wszyscy dookoła patrzą na ciebie jak na talent siatkarski nie z tej ziemi i patrzą każdy twój ruch. To strasznie irytowało Bartka i nie mógł tego wytrzymać. Od kilku tygodni chłopak przechodził buntowniczy okres i denerwował się wszystkim i wszystko wkurzało jego. W szkole był nabuzowany i jakby ktoś tak porządnie nadepnął mu na odcisk to stłukł by go najpierw a później dopiero zapytał o co chodzi. Czuł się jak jakaś cholerna kopia swojego ojca. Wszędzie gdzie pojawił się razem ze swoim starszym to słyszał szepty, że Kurkowie nadal utrzymują siatkarskie tradycje. Klepali go po plecach i życzyli kariery na miarę kariery jego ojca. Na treningach było podobnie. Wszyscy patrzyli mu na ręce i wszyscy porównywali go z Adamem. A on biedny miał tylko dwa wyjścia. Albo spierdolić z tej hali gdzie pieprz rośnie i tyle będę go widzieli albo wybrać mniej dramatyczną opcję, wykopać piłkę daleko w trybuny i rozwalić się gdzieś poza płytą boiska. Na razie wybierał to pierwsze rozwiązanie.
-Bartek teraz chcesz się poddać?! Ja kończę karierę i zostawiam tobie pole do popisu.Pokaż ile sam jesteś wart i, że nie dostałeś się do składu Nysy tylko ze względu na mnie. Masz 16 lat i na twoim miejscu chciałby być nie jeden chłopak.- uśmiechnął się łagodnie do syna ale ten wcale nie zamierzał spuszczać z tonu. Można by powiedzieć, że te słowa zadziałały na niego w sposób odwrotny i zamiast się uspokoić to krew w żyłach uderzyła do mózgu z zdwojoną siłą.
-A skąd ty wiesz co jest dla mnie dobre?! Wam się wszystkim wydaje, że ja chcę grać w siatkówkę ale ja mam w dupie tą siatkówkę wiesz?! - wstał i mierzył się z ojcem wzrokiem. Miał już te cholerne dwa metry i bardziej przypominał śmierć na chorągwi niż sportowca. Ważył niecałe 70 kg i przy takim wzroście wyglądał jakby go wypuścili co najmniej z jakiegoś obozu zagłady.
-Jak ty się wyrażasz jak rozmawiasz z ojcem?!
-Tak jak mi się podoba. Ja nie chcę by moje dzieci w przyszłości miały ojca, który widzi je od czasu do czasu. W ogóle jak ja mam założyć rodzinę skoro cały czas jak nie mecz to trening i tak w kółko. Ja tak nie chcę!- Kurek już jak się na coś uprze to nie ma zmiłuj. Już od maleńkiego był upartym dzieckiem i zawsze chciał postawić na swoim. Jak mu się nie podobał zielony smoczek to wypluwał go dotąd aż pani Basia przyniosła mu jego ulubiony, żółty ;) Chociaż był uparty to jednak zawsze zachowywał umiar i nigdy nie odnosił się tak do nikogo, a zwłaszcza do ojca czy matki.
-Popatrz na mnie i na twoją matkę. Pomimo, że grałem przez tyle lat ona nie narzekała. A i tobie zawsze starałem się poświęcić cały swój wolny czas byś nie czuł się opuszczony tylko dlatego, że ojciec gra w siatkówkę. Ale ja do niczego cię nie zmuszam. Tu- podał mu jakąś teczkę.
-…są papiery, które trzeba wypełnić, żebyś dostał licencję zawodnika polskiej ekstraklasy. Zastanów się sam, ja cię naciskam. Przykro mi, że tak podchodzisz do sprawy. Wydawało mi się, że lubisz siatkówkę i lubisz to co robisz ale jeśli jest inaczej to wyrzuć tą teczkę i zrób ze swoim życiem to na co tylko masz ochotę.- zostawił go samego. Bartek jeszcze długo nie mógł się otrząsnąć po tym co usłyszał od ojca. Ale właściwie to czego on się spodziewał? Ojciec nigdy nie powiedział: Masz grać w siatkówkę! On sam podjął tą decyzję a teraz nagle munie pasuje? Sam przed sobą musiał przyznać, że przegiął jeśli chodzi o rozmowę z panem Adamem ale teraz już nie ma odwrotu. Salę treningową opuścili już wszyscy zawodnicy, został tylko on. Stanął na białej linii boiska, wyrzucił piłkę do góry i… idealnie w sam narożnik boiska. Zrobił to drugi raz, tym razem flopem. Piłka obrała taką trajektorię lotu o jakiej pomyślał siatkarz.Uśmiechnął się szeroko. Uwierzył, że to całe trenowanie ma jakiś sens ale tylko wtedy kiedy zejdzie z niego ta presje, że ma być taki jak ojciec. On sam ma wyrobić sobie markę i sam musi zapracować na swoje nazwisko.
-Spróbuję ostatni raz!- wyrzucił mocno piłkę i idealnie ją uderzył. Spadła gdzieś po drugiej stronie z taką siłą, że zapewne stojący po drugiej stronie zawodnik nie zdołał by jej przyjąć w punkt. Cieszył się jak dziecko. Wszystko z balkonu obserwował pan Adam, uśmiechając się do siebie.
-Jeszcze synku ludzie będę mi zazdrościć takiego syna a nie odwrotnie…
"Nigdy nie pozwól by strach przed podjęciem decyzji wykluczył cię z gry"

Siedziała na parapecie z kubkiem czekolady w ręku i swoim pamiętnikiem. Prowadzi go od  5lat. Dostała go od Łukasza na urodziny. Kartkowała strony i jej uwagę przykuł jeden wpis z 29 sierpnia 2003 roku:
Kochany pamiętniku!
Muszę ci coś wyznać! Dzisiaj byłam w Nysie na urodzinach przyjaciela mojego brata, Bartka Kurka. Ty nie wiesz ale Łukasz jest od niego starszy o 7 lat a mimo to nie widać między nimi tej różnicy. To dlatego, że Bartek też jest siatkarzem i jest bardzo wysoki. W ogóle jest słodki. Ma takie śliczne oczy i ciepły głos. Zrobiłam z siebie kompletną idiotkę bo patrzyłam na niego cały czas z otwartą buzią. Istnieje coś takiego jak miłość od pierwszego wejrzenia? Jeśli tak to ja już nie mam szans na spełnienie tej miłości bo na urodziny zaraz po nas przyszła jego dziewczyna.Karina ma na imię. Ugrr.. Nie cierpię jej a Bartek tak się do niej przymilał i tak na nią patrzył, że aż mi się łzy zbierały w oczach. Nic na to nie poradzę,że wzięło mnie na amen i koniec. Mam nadzieję, że kiedyś spotkam kogoś kto zastąpi mi Bartusia bo ta miłość nie ma szans. On jest za idealny by być zemną. Życie… Już nie przynudzam mój pamiętniczku. Muszę iść odrobić matmę apotem zadzwonić do Julci. A jeszcze ci o czymś powiem. Kiedy zadzwoniłam dziś do niej i powiedział o Kurku, to ona mi na to, że wszyscy siatkarze są tacy sami. Miała na myśli mojego brata? Chyba tak bo nigdy za nim nie przepadała.Czasem mi głupio tak słuchać jak się nad nim pastwi ale przyjęłam taktykę, że nie będę się w to wtrącać by z żadnym z niech się nie kłócić. Ciężko mi jest ale takie są uroki bycia siostrą siatkarza. Jest fajnie ale czasem mam tego dość…
W.
Nerwowo zeskoczyła z parapetu i wyciągnęła z plecaka długopis. Z powrotem zajęła swoje miejsce i zaczęła coś kreślić na kolanie:
Kochany pamiętniku!
Jak ja nie znoszę tego jak Łukasz wtrąca się w moje życie! On za bardzo ingeruje w moje sprawy prywatne a zwłaszcza uczuciowe. W końcu to przez niego poznałam Bartka. Jego też nie znoszę tak samo mocno jak kocham! Ma przyjechać do nas na wakacje! Rozumiesz to?!Ja i Bartek w jednym domu! Pewnie będzie mi cały czas gadał o tym jaki to ten jego „plastik” jest wspaniały. Co on widzi w tej lali?! Chyba szpachelką nakładany fluid i skórę zjaraną na solarium. Wdech, wydech… Policzę do dziesięciu to może mi przejdzie. 1[…]10. Nic nie pomaga! Ja przez tych siatkarzy to zwariuję a już na pewno nie ułożę sobie życia. Taki Mariusz. W gruncie rzeczy fajny chłopak, przystojny i widać, że ma poukładane w głowie ale co z tego kiedy nie ma tych niebieskich tęczówek, czekoladowych włosów i słodkiego uśmiechu? Ja już nie umiem inaczej myśleć o chłopach jak tylko porównywać ich do Bartka. Każą mi zamykać oczy to co widzę? Bartka jak trenuje albo opowiada jakiś dowcip. Szkoda, że zaraz obok niego w moich myślach pojawia się ta solara Karina. Wiesz co pamiętniku, ja już lepiej skończę tą moją wypowiedź bo padną zaraz takie słowa, których miałam tu nie pisać. Na bazgrzę coś jak będę w lepszej formie.
W.

-Mogę się w Panu zakochać?
-Oczywiście.
-Ale ja chciałabym tak z wzajemnością...


Zaczynam tym o to sposobem nową historię :) Opowiadanie będzie opowiadać o losach Bartka Kurka, Łukasza Kadziewicza, Weroniki Kadziewicz i Juli Drzewieckiej i...niespełna 5-cio miesięczna Madzia Kadziewicz.(wiadomo dlaczego Madzia ;*) Znaczące role będę odgrywać również takie postacie jak Karina Królikowska, Mariusz Olkowicz i na pewno pojawiać się będą siatkarze reprezentacji Polski. Kiedy pojawi się pierwszy rozdział? Myślę, że gdzieś w dniach wtorek-środa. Równolegle prowadzić będę również swoje obecne opowiadanie więc jak ktoś martwił się, że tamta historia zejdzie na dalszy plan to niech już się nie boi bo doprowadzę ją do końca. W obie historie będę starała się wkładać tyle samo serca i mam nadzieję, że mi się uda :) Oddaję prolog w wasze ręce i jestem ciekawa jak Wam się podoba.
Pozdrawiam :***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz